
Świeżo opublikowany przegląd strategiczny Wielkiej Brytanii jest sam w sobie interesującą lekturą, ale proponuje spojrzeć na niego trochę pod innym kątem. Jest to bowiem dokument napisany w sposób dość zwięzły i wiążący ze sobą cele i środki do ich realizacji oraz podany w sposób przystępny dla przeciętnego czytelnika i obywatela Zjednoczonego Królestwa. Jest również na tyle uniwersalny, że odnaleźć w nim można sporo odniesień do naszego regionu i sytuacji Polski. We wstępie premier Wielkiej Brytanii definiuje sedno i początkowy impuls dla przeglądu strategicznego:
U samego źródła leży zrozumienie, że nie możemy wybierać pomiędzy klasyczną obroną przed zagrożeniami ze strony państw i potrzebą zwalczania zagrożeń ponad narodowych nie uznających granic. Dzisiaj stoimy w obliczu obu możliwości i musimy być gotowi na obie.
Wojna na Ukrainie pokazała, że mamy mamy trzecią opcje – zagrożenie ze strony państwa maskującego swoją obecność, a więc fuzję dwóch zagrożeń wymienionych przez Davida Camerona. Całość dokumentu w dalszym ciągu to rozwinięcie szczegółowe trzech podstawowych zadań bezpieczeństwa państwa, z których poniżej wymienione są dwa:
- Zadaniem Nr 1 Bezpieczeństwa Narodowego jest ochrona naszych obywateli – w kraju, w naszych terytoriach Zamorskich i za granicą oraz ochrona naszego terytorium, bezpieczeństwa ekonomicznego, infrastruktury i sposobu życia.
- Zadaniem Nr 2 Bezpieczeństwa Narodowego jest globalna projekcja naszych wpływów – ograniczenie prawdopodobieństwa powstania zagrożeń oddziałujących na Zjednoczone Królestwo, nasze interesy oraz interesy naszych sojuszników i partnerów.
Nie mamy terytoriów zamorskich, ale mamy chyba obowiązek chronić naszych obywateli i mienie za granicą. Podobnie nie mamy ambicji bycia graczem światowym, ale rozwinięcie głównego hasła już ma zastosowania do naszych problemów ze wschodnim sąsiadem. Jest to podejście wykraczające poza ramy jednostronnej wizji zagrożenia inwazją ze wschodu i takie, które w sposób płynny łączy obronę kraju z polityką zagraniczną i obroną interesów. To jest coś, czego nam brak.
Cztery wyzwania wymienione w dokumencie są uniwersalne.
- Rosnące zagrożenie ze strony terroryzmu, ekstremizmu i niestabilności.
- Powrót zagrożeń ze strony państw i wzmagająca się szersza rywalizacja pomiędzy państwami.
- Wpływ technologii a zwłaszcza zagrożeń cybernetycznych oraz innych technologii szeroko pojętych.
- Erozja porządku międzynarodowego opartego na zasadach, co czyni trudniejszym osiąganie porozumienia i stawianie czoła globalnym zagrożeniom.
Możemy się jedynie spierać, co do kolejności i umieścić terroryzm i ekstremizm niżej na liście priorytetów, o ile nam na to pozwoli rozwój wydarzeń. Mądry Polak po szkodzie, mówi przysłowie. Okręty patrolowe tak niedoceniane i brak zainteresowania granicą południową Europy dzisiaj skutkuje falą imigrantów nie do opanowania i wołaniem o uszczelnienie granic Unii. No cóż, nasz wspólny dom zwany Europą ma i wschodnią i południową a nawet północną granicę i właśnie nas to dopada. Mamy dużo szczęścia do tej pory, że nie jesteśmy celem zamachów, ale problemy związane z falą uchodźców i konsekwencjami tego faktu pukają dosłownie do naszych drzwi. Spokój i porządek wewnątrz Europy chwieje się, a zestrzelenie przez Turcję rosyjskiego samolotu pokazuje jak łatwo tak lubiany przez nas paragraf 5-ty może nas wciągnąć w wir wydarzeń daleki od naszych wyobrażeń, choć paradoksalnie związany z Rosją.
Dokument podkreśla wagę współpracy w ramach sojuszy i porozumień dwustronnych. Przykładem jest zdanie o naszym regionie demonstrujące wagę zabiegów dyplomatycznych w budowaniu wspólnego frontu:
W uzupełnieniu do naszej pracy w ramach NATO, Joint Expeditionary Force jest wynikiem współpracy Norwegii, Danii, Estonii, Litwy i Łotwy pod przewodnictwem Wielkiej Brytanii. Razem doskonalimy naszą zdolność szybkiego reagowania na kryzys zarówno samodzielnie jak i w ramach szerszej koalicji. Pracujemy również z naszymi partnerami Grupy Północnej, a zwłaszcza z Polską, Szwecją i Finlandią promując bardziej efektywną współpracę w zakresie obrony w północnej Europie.
Jakkolwiek Polska jest również wymieniona wśród partnerów europejskich, nie zakładajmy zbyt wiele i miejmy świadomość szerszych horyzontów polityki brytyjskiej:
Rosja jest jednym z pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ i pomimo dzielących nas różnic, będziemy szukać dróg współpracy i zaangażowania Rosji w wielu aspektach światowego bezpieczeństwa, takich jak zagrożenie ze strony ISIL.
Rozwinięcie Zadania Nr 1 czyli zapewnienia bezpieczeństwa obywateli, dla Wielkiej Brytanii oznacza realizację kilku wyraźnie określonych postulatów:
- Odstraszanie
- Obrona niezawisłości Państwa
- Obrona terytoriów Zamorskich
- Zwalczanie wrogiej działalności wywiadowczej
- Ochrona granic
- Asysta konsularna i ochrona obywateli Zjednoczonego królestwa za granicą.
Odstraszanie jest pojęte szeroko a nie sprowadzone do możliwości odpalenia kilku rakiet z okrętów podwodnych. Dokument mówi o użyciu sił zbrojnych z użyciem broni jądrowej w ostateczności, ale także dyplomacji, wpływów ekonomicznych, wymuszaniu porządku prawnego, ofensywnych atakach cybernetycznych czy też działaniu sił specjalnych i wywiadowczych, czyli również wykorzystaniu tak zwanej soft power. Ponownie lista może być zaaplikowana do naszych warunków z wyłączeniem obrony terytoriów zamorskich i ponownie demonstruje szerokie spektrum działań i niezbędnych środków, niekoniecznie militarnych. To, co dla naszych dyskusji jest istotne, to spojrzenie co najmniej regionalne i ponad granicami. Ciekawe ile jesteśmy gotowi wydać na ochronę obywateli RP poza granicami kraju? I czego nam do tego potrzeba?
Dalej dokument określa zarówno politykę obronną jak i strukturę sił zbrojnych do jej realizacji. Doktryna obronna zakłada osiem funkcji do wypełnienia przez siły zbrojne, podzielone na dwie grupy po cztery. Pierwsza mówi o działaniach rutynowych, w domyśle – pokojowych:
- Bronić i wzmacniać bezpieczeństwo kraju oraz jego odporność
- Prowadzić odstraszanie nuklearne
- Wnosić wkład w lepsze zrozumienie świata poprzez wywiad strategiczny i globalną sieć obrony z sojusznikami i partnerami.
- Wzmacniać międzynarodowe bezpieczeństwo i wspólne możliwości naszych sojuszników, partnerów i międzynarodowych instytucji.
Następna grupa czterech celów odnosi się do działań kryzysowych:
- Przeprowadzać akcje humanitarne i ratownicze
- Przeprowadzać operacje projekcji siły
- Prowadzić operacje przywracania pokoju i stabilizacyjne
- Prowadzić operacje wojenne, jeśli to konieczne, włączając te prowadzone na podstawie paragrafu 5-go układu NATO.
Ponownie z naszego punktu widzenia, być może jest w nas chęć zmiany kolejności priorytetów, ale są one ułożone zgodnie z malejącym prawdopodobieństwem wystąpienia. Za wyjątkiem odstraszania nuklearnego i projekcji siły całe menu jest zgodne z naszymi własnymi celami i zadaniami. Jak wspomniano, możliwa jest dyskusja nad kolejnością czy wagą poszczególnych punktów, co powinno zaowocować nieco inna strukturą sił zbrojnych czy też marynarki wojennej. Kilka uwag odnośnie przewidywanych sił Royal Navy. Przegląd potwierdza wolę utrzymania komponentu odstraszania nuklearnego oraz projekcji siły w postaci czterech SSBN oraz obu lotniskowców z zastrzeżeniem, że tylko jeden będzie w gotowości w danym czasie. Przecina się dyskusje na temat samolotów patrolowych – będzie zakup ośmiu sztuk, co jest niewątpliwie wynikiem incydentów z rosyjskimi okrętami podwodnymi u wybrzeży Wielkiej Brytanii a zwłaszcza w pobliżu bazy dla SSBN. Globalne zobowiązania Royal Navy wymagają również wzmocnienia sił logistycznych, co zostało uwidocznione w Przeglądzie. Dla nas dwie ciekawostki – jedna to sześć okrętów patrolowych, które nigdy nie cieszyły się wsparciem marynarzy. Częściowo jest to wymuszone koniecznością wsparcia przemysłu stoczniowego niemniej ciekawe będzie zobaczyć, jak będą wykorzystane. Równie ciekawe to fakt, że żaden nie ma hangaru dla śmigłowca. Druga ciekawostka dotyczy fregat – ich totalna liczba pozostaje bez zmian, ale struktura już nie. Wygląda na to, że z 19 jednostek sześć to będą niszczyciele T45, osiem to nowe fregaty T26 ale pozostałe mogą być mieszaniną wciąż pozostających w służbie lecz wycofywanych T23 plus być może nowych „lekkich fregat”. Na marginesie, wszelkie wysiłki zbudowania tanich fregat kończą się najwyraźniej nowymi projektami ponownie tanich okrętów. Wielka Brytania idzie śladami Francji, która w swym ostatnim przeglądzie strategicznym również mówi o nowych, tanich fregatach TFI w zakresie 5.000 ton uzupełniających FREMM-y.
Wśród innych ciekawostek jest fragment o cyberbezpieczeństwie. Właściwie o tym wiemy, ale nie wiem czy coś w tym względzie robimy. Będąc po „cywilnej” stronie gospodarki, nie zauważyłem żadnych działań.
Duża część naszej infrastruktury znajduje się w rękach prywatnych. Rząd będzie współpracował z właścicielami infrastruktury i ich operatorami w celu ograniczenia ryzyka złośliwych ataków i naturalnych nieszczęść. Zapewnimy, aby rząd posiadał właściwe narzędzia do zapewnienia odporności naszej infrastruktury na przyszłe zagrożenia.
…
Wzmocnimy odporność Wielkiej Brytanii na przerwy w zasilaniu.
Interesujący dla nas będzie fragment o narodowym przemyśle obronnym. Rząd Jej królewskiej Mości nie gwarantuje zakupów w krajowych firmach lecz dążąc do najlepszego stosunku wartości do ceny ma „podejmować akcje pomagające przemysłowi obronnemu we wzroście i konkurencyjności”. Kilka szczegółów pozwalających lepiej zrozumieć ideę i odróżnić ją od naszych pomysłów. Sektor obronny w Wielkiej Brytanii przynosi rocznie 30 miliardów funtów przychodu z czego 11.9 miliarda z eksportu. Czyli 30%, tak więc ma dość mocne podstawy do utrzymania niezależności. W sytuacji, gdy brakuje zamówień, rząd wspiera stocznie. W oczekiwaniu na budowę fregat T26, zamówiono trzy OPV podobne do okrętów Trynidad i zamówienie będzie rozszerzone o dwie następne jednostki. Tyle, że koszt jednego okrętu wyniesie 116 mln funtów wobec 44 mln za Trynidad. Czy jesteśmy gotowi dla podtrzymania własnego przemysłu stoczniowego przepłacać 2.5 raza?
Całkiem przeciwnie do nas, konkurencyjność przemysłu wspiera się poprzez „ustanowione forum dedykowane do potrzeb małych i średnich dostawców tak, aby w pełni rozumieć ich problemy i priorytety oraz maksymalizować ich wkład do naszego bezpieczeństwa narodowego”. Już zbudowali molocha jak BAE, a teraz szukają sposobu co zrobić by następna fregata po T26 nie kosztowała 900 mln funtów. Dlatego ograniczają serię T26 do ośmiu jednostek i zapowiadają nowy program „lekkiej, wszechstronnej, możliwej do eksportu fregaty ogólnego przeznaczenia”. Najwyraźniej ma ona być nową konstrukcją a nie odchudzonym T26, co znowu wzmacnia tendencje do innowacyjności.
Na koniec, choć biurokracji nam nie brakuje, to być może ma sens powołanie na wzór Brytyjczyków organu do przeglądu i nadzoru wprowadzenia w życie opracowanej strategii. Tak, czy inaczej nasze Ministerstwo Obrony Narodowej, jeśli bierze na serio swoje słowa o zmianie w środowisku bezpieczeństwa powinien jako pierwszą rzecz potwierdzić aktualną Białą Księgę Bezpieczeństwa Narodowego lub ją zmodyfikować. Jeżeli zaś strategia poprzedniej ekipy zostanie odrzucona w całości, to będzie oznaczało, że nie tylko plany modernizacyjne ale i strategię bezpieczeństwa państwa będziemy musieli dostosować do cyklu wyborczego. Jest w tym zaleta – Rosjanie za nami na nadążą:)